czwartek, 27 czerwca 2013

025 Najbardziej szalona

Hej!

Przepraszam, że ostatnio piszę tu raz na ruski miesiąc... Ale jakoś nie mam weny. W domu też jestem mało produktywna, głównie to śpię :) Ale na szczęście już jutro mam zakończenie roku, a tuż po zakończeniu idę na koncert. Kochana Transfuzja wreszcie gra w Piotrkowie <3 I nie przeszkadza mi nawet, że będę w RoccoCocco już o 15, podczas gdy koncert zaczyna się o 20. Zdążę nagadać się z perkusistą i gitarzystą :) Już nie mogę się doczekać, na pewno będzie wesoło! Postaram się dodać jakąś notkę ze zdjęciami po koncercie. Póki co mogę wstawić kilka z ostatniego, na którym byłam- 20 października 2012 :) Jest ich tylko kilka, bo niestety mój aparat ma drobne problemy z robieniem dobrych zdjęć w ciemności, a takie właśnie panowały w (zamkniętym już, niestety) Literacka Rock Music Club. A te, których jakość jest dobra, są po prostu straszne i mam zakaz upubliczniania ich :)
Pogo! Ja to ta najbliżej obiektywu, jeszcze miałam długie włosy :D

Dawid i Anita


No i jak zwykle zapraszam na Facebooka Transfuzji :D

A jeśli chodzi o tytuł posta, to bynajmniej najbardziej szaloną rzeczą nie jest pójście na koncert, tylko coś, co "popełniłam" niedawno. Jako, że ostatnio nie mam czego słuchać- wszystkich piosenek mam dość, postanowiłyśmy z przyjaciółką zaszaleć. Poszłyśmy do MediaMarktu i z koszyka z przecenionymi płytami wybrałyśmy sobie po jednej, na chybił trafił. Moja płyta to "Radio" Maxa Grahama. Nie jestem z niej zadowolona, liczyłam na coś... smutniejszego :D Niezbyt często słucham pozytywnej i szybkiej muzyki, a już prawie nigdy- muzyki bez słów, a taka właśnie jest płyta Grahama. Ale czasem zdarzy mi się wrzucić ją do radia i posłuchać, szczególnie kiedy na dworze pada deszcz, a ja właśnie przyniosłam plik nowo wywołanych zdjęć i muszę upiąć je jakoś fajnie na tablicy korkowej :)


Chociaż  z tej konkretnej płyty nie jestem zadowolona, to nadal zamierzam kupować coś z tego magicznego koszyka. Może trafię na coś w swoim guście :) Polecam to również Wam- 5 zł to nie jest duża kwota, a zawsze jakaś płyta wpadnie. No i zabawa jest świetna, chociaż to tylko wybieranie :D

Dobra, lecę się szykować na jutro. Nie mam pojęcia w co się ubrać na ten koncert, a muszę przygotować ubrania dzisiaj- jutro wrócę ok. 14, a o 15 jestem umówiona z moim "kierowcą". Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało i żeby nie stało się to, czym się martwię od dwóch tygodni :)

Buziaki!


piątek, 21 czerwca 2013

024 Give me one more night in Brussels

Hej!

Przyznam, że kompletnie nie mam weny na post. Wczoraj wróciłam z Belgii i chociaż spałam całe popołudnie i noc, to dzisiaj dotarły do mnie takie wiadomości, że czuję się fatalnie, jestem zmęczona i wszystko mnie boli. Mimo to uznałam, że wypadałoby coś tu napisać :) Dodam tylko kilka zdjęć z Brukseli i Antwerpii, bo na więcej nie mam siły, przepraszam.





Figura waluty euro :) Wiecie co oznacza ten symbol? Ja wiem! :D


Widok z okna mojego pokoju w hotelu :)



Ratusz w Antwerpii.

Ufff... Chyba zaraz pójdę spać. Jutro mam jeszcze 18stkę kolegi, więc chyba faktycznie będzie lepiej, jeśli pójdę :)
Papa! :3


niedziela, 9 czerwca 2013

023 Zachcianek na jaśminową herbatę, czyli jak znienawidziłam kury

Hej!

Czy u Was też jest tak, że od rana jest ładna pogoda, a potem pada deszcz?... U mnie takie coś trwa już od kilku dni... Można się znudzić :\ Wszystkie wolne chwile niewypełnione nauką (tak, dobrze czytacie! nauką! jest czerwiec, ale ja uczę się prawie tyle co we wrześniu) poświęcam na czytanie książek. W tym tygodniu przeczytałam aż cztery: "Dziura w sercu" Romka Pawlaka, "Kawa dla kota" Agnieszki Tyszki oraz "Herbata z jaśminem" Agnieszki Gil i "Zachcianek" Katarzyny Michalak. O ile dwie pierwsze są całkiem fajne, o tyle tę notkę poświęcę na recenzję dwóch dalszych.


Pierwszym, co zirytowało mnie w tej książce, była postać głównej bohaterki. Ogólnie bardzo lubię postacie buntownicze, ubrane na czarno i brzdękające na swojej gitarze. Ale Martyna, aka Kura, jest po prostu irytująca. Wydaje się, że sama nie wie, czego chce i robi wszystko na złość wszystkim. Jej rodzina zdecydowanie do najlepszych nie należy- dwójka alkoholików. Ale Kura, zamiast wziąć sprawy w swoje ręce i np. posprzątać irytujący ją bałagan, wciąż tylko złorzeczy na "Niuśkę" i ojca. Prócz tego gotowa jest oddać się byle któremu chłopakowi- najpierw Grzesiek, potem Maciek i wreszcie Leon.
Pomijając niewydarzone postacie, sama książka również nie jest arcydziełem. Styl pisarki nie wydaje mi się ciekawy, a sporo scen po prostu bym wyrzuciła.
Teoretycznie książka jest o dojrzewaniu, podejmowaniu decyzji itd. itd. Dla mnie jest po prostu o durnych wybrykach egoistycznej nastolatki. Chwilami mam wrażenie, że Kura chciałaby zjeść ciastko i mieć ciastko... Co, jak wiemy, jest nierealne. Książka jest moim zdaniem słaba i zdecydowanie jej nie polecam.

"Zachcianek" jest drugą częścią "Poczekajki". Jak może pamiętacie, nad "Poczekajką" piałam z zachwytu i pisałam kilometrowe eseje pochwalne. Cóż więc się dziwić, że gdy tylko wypatrzyłam kontynuację na bibliotecznej półce, ułapiłam ją i nie chciałam oddać?... Cóż, jak się okazuje, kolejny błąd. Książka nie ma w sobie lekkości pierwszego tomu. Przy "Poczekajce" chwilami prawie płakałam ze śmiechu. Nad "Zachciankiem" zachichotałam cicho ze dwa razy. Książka mnie znudziła. Każdy sypia z każdym, a młoda pani weterynarz gdzieś zgubiła swoją charyzmę. Rozczarowało mnie też zakończenie. Litości, każde, ale nie takie! Jak mawia mój przyjaciel- "rzygam tęczą dalej niż widzę, a widzę blisko, bo jestem krótkowidzem"... Zdecydowanie NIE! Jeżeli podobała Wam się "Poczekajka", odradzam sięgnięcie po "Zachcianek". Tylko zepsujecie sobie dobrą opinię o tej książce.


Ufff... Musiałam się wyżyć :) Nie spodziewałam się aż takich rozczarowań po dwóch książkach, które zapowiadały się tak dobrze. Teraz czytam "Gwałt" Chmielewskiej, ale jestem dopiero na samiutkim początku, więc nic nie mogę jeszcze o tej książce powiedzieć. A na wyjazd do Brukseli wypożyczyłam sobie już "Silmarillon" Tolkiena. Jakoś przetrwam te 20 godzin drogi :)

Uciekam. Nowe opowiadanie samo się nie napisze <3
Papa!



wtorek, 4 czerwca 2013

022 "Szukają szczęścia, które zwie się wolnością..."

Hej!

Wiecie co? Mam dość wszystkiego! Jest czerwiec, za oknem listopad, a w szkole kocioł. Na szczęście jutro jadę na wycieczkę do Ojcowa- zawsze to jeden dzień bez fizyki, matematyki i niemieckiego, ale też bez mojej ukochanej geografii :| Za to zaraz po powrocie pewnie czeka mnie jeszcze większy cyrk: poprawy z chemii i polskiego. Co najmniej. Ale przynajmniej recytację mam już za sobą... I nawet dostałam 6! Bardzo się cieszę z tego powodu, bo jest to moje pierwsze "sprawiedliwe" 6 z recytacji w gimnazjum (miałam też 6 za Inwokację, ale tylko dlatego, że się nie pomyliłam w tekście, a to mnie nie satysfakcjonuje ^^). Poza tym brałam dzisiaj udział w Piotrkowskim Maratonie Matematycznym... Udało mi się rozwiązać większość zadań, ale bez bicia przyznaję, że część strzelałam... No ale może mam szczęście? :)
Wystarczy tego narzekania. Zawsze są dobre strony ^^ Cieszę się, że mam przyjaciół, dzięki którym przetrwam te gorsze momenty. Kocham Was i dziękuję, że jesteście.

Patrzcie, co mam!
Odebrałam go w piątek ^^ Na zdjęciu wyszłam koszmarnie, komplementy się sypią. Do najlepszych należą: wiedźma, wampir, twoja siostra, dziki wombat (autorem 3 jest mój brat. Kocham cię -_-). A ponieważ paszport leży właśnie obok mnie, wszystko wskazuje na to, że Bruksela nie jest tylko wymysłem mojej wyobraźni ^^ Im bliżej do 16 czerwca, tym bardziej nie mogę się doczekać.

Co teraz czytacie? Ja "Dziurę w sercu" Romka Pawlaka. Zaczynam mieć trochę dosyć tych lekkich młodzieżowych powieści... Ale wypożyczyłam sobie "Gwałt" Chmielewskiej, mojej najukochańszej polskiej autorki! Czytałam już "Romans wszechczasów", "Krwawa zemsta", "Lesio", "Całe zdanie nieboszczyka", "Dzikie białko", "Rzeź bezkręgowców", "Byczki w pomidorach" i jeszcze kilka innych. Kocham kryminały pani Joanny! Czyta się je lekko, a fabuła wciąga tak, że książki niemal nie da się odłożyć.

W tle widoczny mój bilet do Brukseli- pchał się w kadr, jakbym się nie ustawiła xD
Gdzie najczęściej kupujecie książki? Ja zwykle w empiku, bo w Piotrkowie nie ma porządnego antykwariatu, a w księgarniach jest zwykle dosyć drogo. Wczoraj byłam z przyjaciółką na mieście. W poszukiwaniu pocztówek zapędziłyśmy się aż do księgarni... A tam stały dwa pudełka z książkami antykwarycznymi w cenie od 50 groszy! Rzuciłyśmy się na nie i udało nam się coś wygrzebać. Przyjaciółka ma "Białego kła", a ja- "Kot, który czytał wspak" Lilian Jackson Braun. Jest to kryminał o arcyinteligentnym kocie. Dokładną recenzję dodam po przeczytaniu ^^

Czy są tutaj jacyś fani Władcy Pierścieni? Ja uwielbiam tę historię! Wyjątkowo nie zaczęłam od przeczytania książek, a od obejrzenia filmów. Pierwszy raz widziałam urywki jeszcze w młodszych klasach podstawówki, ale to akurat był fragment z Martwymi Bagnami, więc się przestraszyłam ;D Ale oglądając film dwa lata temu byłam nim kompletnie zauroczona. W tym roku kupiłam od przyjaciela trzytomowe wydanie Władcy i udało mi się wreszcie to przeczytać! Uwielbiam Tolkiena i uwielbiam Władcę, co z tego, że chwilami się gubię :) Zamierzam kupić sobie jeszcze "Niedokończone opowieści", bo widziałam przecenione w Matrasie. Będzie jak znalazł na 40 godzinną podróż do i z Brukseli :D

"Władca Pierścieni" J. R. R. Tolkiena, zwana czasem Trylogią Tolkiena (niesłusznie, bo to jest jeden ciąg w kilku księgach, dla wygody wydawany jako trylogia) opowiada losy hobbita Froda oraz jego przyjaciół. Niziołek obarczony zostaje Pierścieniem, przedmiotem którego poszukuje władca ciemności- Sauron. Zadaniem Froda jest przyniesienie Pierścienia do Góry Przeznaczenia, miejsca, w którym go wykuto. Czeka go ciężka i długa przeprawa. Towarzyszą mu Sam, jego ogrodnik, Merry i Pippin- kuzyni, czarodziej Gandalf, elf Legolas, krasnolud Gimli oraz dwoje ludzi: Boromir, książę-namiestnik Gondoru, oraz tajemniczy Obieżyświat Aragorn. Jak zakończą się przygody Froda oraz jego Drużyny? Komu przyjdzie polec w boju, a kto dostąpi chwały? Tego Wam nie powiem, przeczytajcie sami. Mi zostało tylko kilkadziesiąt stron dodatków :)
Książki nie są pisane lekko. Dużo nazw, wymyślonych przez samego Tolkiena, zdecydowanie utrudnia czytanie. By "połapać się" w Śródziemiu nie wystarczy przesunąć wzrokiem po tekście, trzeba się tam znaleźć. Mimo to i tak serdecznie polecam Wam te książki. A jeśli szukacie czegoś lżejszego, sięgnijcie po "Hobbit czyli tam i z powrotem". Jest to rodzaj prologu do Władcy, napisany nieco przystępniej. Mam nadzieję, że wciągniecie się tak jak ja! ^^


Uff, jak zwykle się rozpisałam. Przy moim robieniu kilkunastu rzeczy na raz, zeszły mi z tą notką dwie godziny... Mam nadzieję, że Wam się podobało ^^

Przypominam o konkursie. Trzymam za Was kciuki, zgłaszajcie się! Nie ma nic do stracenia :)

To by było na tyle dziś. Idę się jeszcze spakować na jutrzejszą wycieczkę.
Do napisania-
Papa! :3

niedziela, 2 czerwca 2013

021 Konkurs

Tu-tuttutuu! Fanfary proszę! Wreszcie udało mi się ogarnąć :D
A więc do rzeczy.
Razem z Niną organizujemy konkurs na opowiadanie. Temat jest DOWOLNY. Pod uwagę będzie brany TYTUŁ opowiadania.
Zasady są proste. Wystarczy napisać komentarz pod tą notką u mnie lub u Niny. Schemat komentarza:

Biorę udział.
 Tytuł opowiadania
rodzaj opowiadania (np. dramat, komedia)
twój.mail@gmail.com (czyli Twój e-mail ^^)

Oczywiście nie wystarczy tylko napisać tytułu w komentarzu. Liczymy na jakieś  opowiadania ^^ Mogą to być miniaturki, liczba stron nie jest określona. Jeśli mogę prosić: wolałabym by nie było to Fan Fiction, ale to tylko moje wybrzydzanie. Pełna dowolność!
Termin nadsyłania prac: do początku lipca.
Oceniać będziemy pod względem tego, jak tytuł ma się do tekstu itp itp ;)
Prace możecie wysyłać na mail:
zuzcwik@o2.pl
nina.pyta@gmail.com

Pierwsze 3 miejsca zostaną nagrodzone jakimiś fajnymi gadżetami. Resztę też postaramy się w jakiś sposób uhonorować :)

Obserwowanie naszych blogów w konkursie nie jest wymagane, ale oczywiście gorąco do tego zachęcamy! :)

Połamania długopisów/palców na klawiaturze! ^^